Latem bardzo lubię kosmetyki wodoodporne gdyż wytrzymują wysokie temperatury i ładnie trzymają się w nienaruszonym stanie przez cały dzień, na mojej twarzy. W związku z tym bardzo zaciekawił mnie nowy wodoodporny, produkt Rimmel czarny tusz do kresek. Już po pierwszym zastosowaniu, miałam negatywne odczucia, jednak dałam mu kolejne szanse, ale było tylko gorzej.

Na temat tego produktu czytałam same pozytywne recenzje, jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyła jak wygląda na moich oczach już po 3 godzinach. To po prostu jakieś nieporozumienie, linia na oku jest pokruszona a jej cień odbija się na powiece. Kreska wygląda dobrze może przez godzinę, dzięki temu iż tusz dobrze kryje i jest intensywnie czarny. Moim zdaniem, kosmetyk w żadnym stopniu nie przypomina, produktu wodoodpornego. Pierwsze wrażenie przy stosowaniu były jak najbardziej pozytywne, ponieważ kosmetyk ma delikatną miękną konsystencję którą dobrze się aplikuje tworząc całkiem przyzwoitą linię. Tusz szybko zastyga, więc trzeba się spieszyć z tworzeniem kreski, gdyż wykonanie poprawek jest bardzo trudne. Sumując tusz do kresek ma kilka plusów jednak to mało a minusy przeważają. Nie polecam.


Produkt otrzymujemy w biało - czarnym kartonowym pudełeczku. Wewnątrz znajduje się tusz do kresek oraz niewielki pędzelek do aplikacji. Żel znajduje się w maleńkim przeźroczystym, plastikowym słoiczku o pojemności 2,4g. Pędzelek również nie należy do zbyt udanych, ponieważ ma zaokrąglony kształt i jest za gruby, przez co bardzo trudno wykonać nim precyzyjną kreskę.
Kosmetyk dostępny w drogeriach
cena ok 20 zł
Całkiem ciekawy, miałam podobny z ori.
OdpowiedzUsuńpozostanę wierna eyelinerowi w pisaku ;P
OdpowiedzUsuńja też wyłącznie w pisaku :)
Usuńdobrze ze się na niego nie skusiłam
OdpowiedzUsuńDopiero kupiłam sobie pierwszy eyeliner, którym będę się uczyć rysować kreski więc nie szybko skuszę się na kolejny :) Ale skoro ten nie jest zbyt trwały to nie nadawałby się do moich trudnych powiek.
OdpowiedzUsuńZ tym pędzelkiem to nie trafili. Taki kształt nadawałby sie do ust, ale nie do linera.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie robiłam takim kosmetykiem kresek, zazwyczaj polegam na eyelinerach w pisaku :)
OdpowiedzUsuńNie lubię kosmetyków, które odbijają mi się na powiece, ale niestety czasami też na nie trafiam :(
OdpowiedzUsuńWczoraj gdzieś oglądałam film ggdzie jest serdecznie polecany jako oh i ah
OdpowiedzUsuńwiadomo u każdego sprawdza się inaczej.. ja nie używam aż tak eyelinerów i tego w sumie też bym nie kupiła bo nie szaleję za produktami Rimmel
Co za bubelek...
OdpowiedzUsuńOptycznie przypomina eyliner z Maybelline.
Mi i tak kreski nie wychodza więc mi niepotrzebny ;D
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam linera w żelu :)
OdpowiedzUsuńJa też raz skusiłam się na podobny i poszedł w odstawkę;-P
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sporo osób go chwali...
OdpowiedzUsuńJejku to mamy zupełnie różne o nim zdanie. Ja ten eyeliner uwielbiam! Na moim oku nic nie mogę mu zarzucić. Jak chce robić grubsza kreskę to używam pedzelka z zestawu a jak cienka innego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi on Maybelline, Eye Studio, Lasting Drama Gel Liner :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię eyeliner z Essence, taki malutki :P
OdpowiedzUsuńNa yt obejrzałam filmik, gdzie ten liner był wlaśnie polecany, myślałam, żeby przetestowac. Obecnie używam linera Bobbi Brown, ale mam już samą koncówkę. Pewnie kupię ten i najwyżej wyrzuce.
OdpowiedzUsuńŁeee ,a ja się na niego napalałam :/
OdpowiedzUsuńDzięki za tą recenzję :D
Witam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz. Dzięki temu nikt się nie nabierze na zły produkt :)
Takimi tuszami nie potrafię się posługiwać ;) wolę kredki :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie skuszę się na niego, szkoda... :-(
OdpowiedzUsuńNie bardzo kojarzę ten tusz, ale skoro ma same dobre opinie, a tu nagle się okazuje, że jest klapa, to może trafił Ci się zły egzemplarz? Zresztą to tylko takie moje rozważania, bo kupiłam eyeliner, który niby jest hitem blogosfery (wibo) i okazał się w 100% niewypałem i też mi dużo osób sugerowało, że może akurat pechowo trafiłam :/
OdpowiedzUsuńMalowanie kreski na oku jest dla mnie zadaniem szalenie trudnym. Prawdopodobnie, dostałabym więc ataku szału, gdyby nie było jej na powiece już po 2-3 godzinach.... Nie kupię :)
OdpowiedzUsuń